Martwy wieloryb przyholowany do Świnoujścia przez tankowiec LNG. Szokujące odkrycie na Bałtyku
Niecodzienny i makabryczny widok zaskoczył mieszkańców Świnoujścia oraz osoby obserwujące ruch statków przy terminalu LNG. Tankowiec z transportem gazu ze Stanów Zjednoczonych przywlókł na dziobie ogromne ciało martwego walenia. Wieloryb unosi się teraz na powierzchni Morza Bałtyckiego.
Świnoujście to miasto portowe położone na wyspach Uznam i Wolin, nad Morzem Bałtyckim, które łączy się z Atlantykiem przez cieśniny duńskie. To tutaj, w piątkowe przedpołudnie, do portu wpłynął tankowiec z USA. Już podczas manewrów zauważono coś niepokojącego: na tzw. gruszce dziobowej (bulbous bow), czyli wystającej części pod linią wodną na przodzie statku, znajdowało się ogromne ciało morskiego ssaka. Po dokładniejszych oględzinach potwierdzono, że to martwy waleń.
Według wstępnych szacunków zwierzę mierzy około 10 metrów długości. Wydaje się być w stanie zaawansowanego rozkładu, co może sugerować, że nie żyło już od dłuższego czasu, zanim zostało przywleczone do Europy. Nie da się jednak wykluczyć scenariusza, że zginęło niedawno, na Morzu Bałtyckim lub jeszcze w trakcie rejsu przez Atlantyk.
O znalezisku natychmiast powiadomiono służby ochrony środowiska, w tym Woliński Park Narodowy, który odpowiada za ochronę przyrody w regionie, oraz organizację WWF Polska, zajmującą się ochroną gatunków zagrożonych i morskich ekosystemów. Przedstawiciele obu instytucji nie wykluczają podjęcia działań, ale nie podjęli jeszcze decyzji, co dalej z ciałem walenia.
Jeśli któraś z tych organizacji zdecyduje się na przeprowadzenie badań naukowych, ciało ssaka zostanie wydobyte z morza i zabezpieczone w celach naukowych. Jeśli jednak nie będzie takiego zainteresowania, obowiązek utylizacji martwego zwierzęcia spadnie na armatora tankowca.
Terminal LNG w Świnoujściu jest jednym z filarów bezpieczeństwa energetycznego Polski. Transporty skroplonego gazu ziemnego trafiają tu regularnie z Kataru, Norwegii oraz Stanów Zjednoczonych. To część strategii uniezależnienia się Polski od rosyjskiego gazu.
Walenie w Bałtyku to rzadkość, ale nie całkowita anomalia. Najczęściej pojawiają się przypadkowo – zabłąkane osobniki, które z Atlantyku przez cieśniny duńskie trafiają do morza wewnętrznego. Najczęściej są to morświny – mniejsze kuzyni wielorybów – które są jedynym rodzimym gatunkiem waleni w Bałtyku. Jednak co kilka lat dochodzi do sensacyjnych doniesień o obserwacjach delfinów, grindwali, a nawet płetwali.
Niestety wiele z tych incydentów kończy się tragicznie – walenie nie odnajdują drogi powrotnej, wpadają w sieci, trafiają na mielizny lub giną w wyniku kolizji ze statkami. Problem ten narasta, ponieważ ruch statków – szczególnie kontenerowców i tankowców – w regionie Bałtyku systematycznie rośnie.
W ciągu najbliższych dni powinniśmy poznać decyzję o dalszym losie martwego walenia. Do tego czasu jego ciało będzie unosić się w wodzie w pobliżu nabrzeża terminala LNG w Świnoujściu. Zgodnie z przepisami dotyczącymi ochrony środowiska morskiego, odpowiedzialność za usunięcie i utylizację martwego zwierzęcia spoczywa na tym, kto doprowadził do jego znalezienia w takiej formie – w tym przypadku armatorze tankowca.
Sprawa wieloryba w Świnoujściu pokazuje, jak blisko zetknięcia z naturą może znajdować się industrialna działalność człowieka. Czy to incydent, czy symbol większego problemu – pozostaje pytaniem otwartym.
Martwy wieloryb przyholowany do Świnoujścia przez tankowiec LNG. Szokujące odkrycie na Bałtyku
