Strona główna » „Bałtyk jest zaorany” – rybacy z Helu po decyzji Unii Europejskiej

„Bałtyk jest zaorany” – rybacy z Helu po decyzji Unii Europejskiej

by danielszysz
Bałtyk jest zaorany

Rybacy alarmują: Bałtyk umiera

„Bałtyk jest zaorany, morze umiera” – mówi Henryk Pozorski, rybak z Helu. Od lat wypływa w morze i obserwuje, jak z każdym sezonem jest coraz gorzej. Po ogłoszeniu nowych limitów połowowych przez Unię Europejską mówi wprost – to koniec epoki małych rybaków.

Wielu mieszkańców wybrzeża uważa, że decyzje Brukseli uderzają głównie w drobnych rybaków, podczas gdy duże jednostki wciąż mogą łowić znacznie więcej. Ale są też tacy, którzy twierdzą, że morze nie ginie, tylko się zmienia, i że ostatnia decyzja UE może przynieść nadzieję na przyszłość.


Decyzja Unii Europejskiej: nowe limity połowów

Unia Europejska zatwierdziła nowe limity połowowe (TAC) na 2026 rok dla Morza Bałtyckiego.
Najważniejsze ustalenia:

  • limit połowu szprota zwiększono o 45 procent

  • limit połowu śledzia wzrósł o 15 procent

  • połowy dorsza nadal są zakazane, dopuszczono jedynie jego przyłów

Decyzja ma na celu ochronę zasobów i jednoczesne wsparcie sektora rybackiego. Polska uzyskała korzystniejsze limity niż początkowo proponowała Komisja Europejska, jednak nie wszyscy w branży są zadowoleni.


Mały rybak kontra duży armator

Henryk Pozorski z Helu przyznaje, że małe kutry nie mają szans konkurować z dużymi trawlerami. „My łowimy tyle, żeby przeżyć. Duże kutry ciągną setki ton szprota, a przy okazji zabierają dorsza, którego nam nie wolno łowić” – mówi rybak.

Według niego tradycyjne rybołówstwo przybrzeżne, które od pokoleń stanowiło o tożsamości Helu i całego polskiego wybrzeża, powoli odchodzi w zapomnienie. „Jeśli tak dalej pójdzie, nie będzie ani dorsza, ani rybaków, ani turystów przyjeżdżających po świeżą rybę” – dodaje z goryczą.

W ostatnich latach liczba jednostek we flocie rybackiej spadła z ponad 800 do około 700. Wiele małych łodzi stoi dziś bezużytecznie w portach.


Armatorzy widzą nadzieję

Nie wszyscy jednak widzą w decyzji Brukseli katastrofę. Bartłomiej Gościniak ze Stowarzyszenia Armatorów Łodziowych z Kołobrzegu uważa, że zwiększenie limitów na śledzia i szprota to dobry sygnał.

„Bałtyk się zmienia, to fakt. Ale nie możemy winić tylko ludzi. Klimat, zasolenie, brak tlenu, rosnąca liczba fok – wszystko to wpływa na ryby. Nowe decyzje UE to krok w stronę stabilizacji” – mówi.

Według części armatorów Bałtyk w naturalny sposób przekształca się w morze pelagiczne – gdzie dominują ryby ławicowe, takie jak śledź i szprot. Dorsz, kiedyś symbol Bałtyku, staje się gatunkiem rzadkim.


Dlaczego Bałtyk jest w kryzysie

Naukowcy wymieniają kilka głównych przyczyn dramatycznego spadku ryb w Bałtyku:

  • zanieczyszczenie i eutrofizacja, czyli brak tlenu w głębinach

  • ocieplenie klimatu i spadek zasolenia wody

  • nadmierne połowy w latach 90. i 2000.

  • wzrost liczby drapieżników – fok i kormoranów

Eksperci podkreślają, że nawet najlepsze limity połowowe nie pomogą, jeśli nie uda się poprawić stanu środowiska morskiego. W niektórych rejonach Bałtyku dorsz nie ma już warunków do rozmnażania.


Uderzenie w lokalne społeczności

Dla miast takich jak Hel, Kołobrzeg, Darłowo czy Świnoujście rybołówstwo to nie tylko zawód – to część lokalnej tożsamości.
Kiedy znikają kutry, porty pustoszeją. Z czasem cierpi też turystyka, bo świeżej ryby brakuje w lokalnych smażalniach.

Rybacy przyznają, że coraz częściej myślą o zmianie zawodu. Część z nich sprzedaje kutry i otwiera pensjonaty, inni próbują przetrwać, łowiąc tylko dla lokalnych restauracji.


Czy Bałtyk ma jeszcze szansę?

Decyzje Unii Europejskiej mogą pomóc w zrównoważeniu połowów, ale potrzebne są też działania na rzecz środowiska.
Naukowcy wskazują, że jeśli uda się ograniczyć zanieczyszczenia i przywrócić równowagę ekologiczną, Bałtyk może się odrodzić w ciągu kilkunastu lat.

Polska branża rybacka liczy też na unijne programy wsparcia dla małych rybaków i inwestycje w czystsze technologie połowowe.


Bałtyk a turystyka

Świeża ryba prosto z kuterka, zapach wędzarni i gwar w porcie – to obraz Bałtyku, który znają turyści. Jeśli zniknie rybołówstwo, zniknie też ten klimat.
Dlatego mieszkańcy Helu, Kołobrzegu i Świnoujścia apelują, by chronić morze nie tylko dla rybaków, ale dla wszystkich, którzy tu przyjeżdżają, by poczuć prawdziwe nadmorskie życie.


Pytania i odpowiedzi

Czy Unia Europejska zwiększyła limity połowów?
Tak. Zwiększono limity na śledzia i szprota, natomiast połowy dorsza nadal są zakazane.

Dlaczego dorsz znika z Bałtyku?
Powodem są zmiany klimatyczne, brak tlenu w głębinach i zanieczyszczenia wód.

Czy rybacy dostaną rekompensaty?
Rząd i Unia Europejska planują wsparcie, ale wielu rybaków uważa, że środki są zbyt małe, by uratować małe kutry.

Czy Bałtyk może się odrodzić?
Tak, jeśli zostaną ograniczone zanieczyszczenia i utrzymane rozsądne limity połowowe.

 

Minister Arkadiusz Marchewka potwierdził: w Świnoujściu powstanie nowy port – Przylądek Pomerania

 

You may also like