„Heweliusz” na Netfliksie: państwo, które zawsze kłamie. Nieważne, kto rządzi – obywatel i tak zostaje oszukany
Netflix wypuścił serial „Heweliusz” i wreszcie widać czarno na białym to, o czym wielu z nas mówi od lat – w Polsce nic się nie zmienia.
Rządzą różni ludzie, ale mechanizm kłamstwa i tuszowania afer jest wciąż ten sam.
Komuniści, Platforma Obywatelska, PiS – nie ma znaczenia. Gdy dochodzi do tragedii, państwo natychmiast przestaje służyć obywatelom, a zaczyna chronić samo siebie.
Winnych nie ma, raporty są tajne, dokumenty znikają, a w telewizji płyną łzy hipokryzji.
Katastrofa, która odsłoniła polską bezkarność
Prom „Heweliusz” zatonął w 1993 roku. 55 ofiar, 55 rodzin, które do dziś czekają na prawdę.
Serial Netfliksa nie tyle opowiada o katastrofie – on pokazuje polski sposób na tragedię.
Najpierw oburzenie, potem raport, potem cisza.
Zawsze ta sama procedura.
Po „Heweliuszu” był Smoleńsk.
Po Smoleńsku były inne tragedie.
Za każdym razem ta sama ścieżka: zatuszować, zamknąć usta, przeczekać.
Władza nigdy nie płaci za swoje błędy
Nie ma w Polsce takiej partii, która naprawdę wzięłaby odpowiedzialność.
Nikt nie odchodzi z honorem. Nikt nie przeprasza.
Bo w naszym kraju władza jest zawsze niewinna.
To urzędnicy mają rację, to system się broni – a zwykły człowiek ma cierpieć i milczeć.
Serial „Heweliusz” pokazuje właśnie to – zgniliznę polskiego państwa, które nauczyło się perfekcyjnie udawać, że działa.
Za wszystkim stoją ci sami ludzie: bezkarni, bezwstydni, pewni, że nikt im nic nie zrobi.
Tuszowanie, propaganda i puste słowa
Kiedy umierają ludzie, politycy stają przed kamerami i mówią: „musimy to wyjaśnić do końca.”
Ale końca nigdy nie ma.
Bo gdy w grę wchodzą układy, kariery i pieniądze – prawda przestaje być potrzebna.
„Heweliusz” to nie tylko serial o katastrofie na morzu.
To portret państwa, które udaje troskę, a w rzeczywistości myśli tylko o własnym wizerunku.
Polska od lat działa tak samo – fałsz, propaganda, zapomnienie.
Heweliusz to nie przeszłość – to teraźniejszość
Każdy, kto oglądał ten serial, poczuje deja vu.
Bo historia się powtarza.
Dziś inne nazwiska, inne twarze, inne loga partii – ale te same kłamstwa, te same manipulacje, ta sama bezkarność.
Władza nie ponosi konsekwencji.
Obywatel płaci podatki, wierzy w obietnice, a potem zostaje sam – bez prawdy, bez sprawiedliwości, bez nadziei.
Dlatego ten serial trzeba obejrzeć
Nie dlatego, że zdradza sekrety.
Ale dlatego, że pokazuje to, czego już nikt nie ma odwagi głośno powiedzieć.
Że w Polsce państwo działa tylko wtedy, gdy trzeba coś ukryć.
Że politycy wszystkich partii mają jeden wspólny cel – by nigdy nie odpowiedzieć za swoje czyny.
„Heweliusz” to film o katastrofie, ale też o kraju, który od dawna tonie – w kłamstwie, obojętności i bezkarności.
Bo w Polsce prawda zawsze ginie razem z ludźmi.
Autor: Daniel Szysz
eŚwinoujście.pl | Komentarz redakcyjny
